Wydawałoby się, że choroby takie jak czarna ospa, czyli ospa prawdziwa są już dawno za nami i zniknęły w mrokach średniowiecza. Nic bardziej mylnego! Dobrym przykładem jest epidemia ospy, która miała miejsce we Wrocławiu w 1963 roku. Jak wszystko się zaczęło i jak skończyło?
Ospa prawdziwa, czyli czarna ospa jest wirusową chorobą zakaźną, która ma ostry przebieg. Nawet w przypadku osób szczepionych jest groźna, ponieważ śmiertelność wynosi wtedy około 3%. U osób nieszczepionych szacowana śmiertelność to minimum 30%! Ostatni przypadek ospy prawdziwej został zanotowany w 1978 roku.
Skąd wzięła się epidemia czarnej ospy we Wrocławiu?
Osoba, która stała się odpowiedzialna za epidemię, to pracownik Służby Bezpieczeństwa wracający z Indii, Birmy lub Wietnamu. Pierwszą ofiarą była pielęgniarka, która była córką salowej opiekującej się nad zakażonym.
Stan epidemii we Wrocławiu ogłoszono 17 lipca 1963 roku, z kolei odwołano 19 września. W tym czasie miało było sparaliżowane i zostało odcięte od reszty kraju kordonem sanitarnym. Pomimo tego ospa wydostała się poza miasto i pacjentów leczono łącznie w pięciu województwach.
Życie miasta w okresie epidemii
We Wrocławiu po ogłoszeniu epidemii czarnej ospy zaczęto prowadzić szeroko zakrojone działania mające na celu zminimalizowanie rozprzestrzeniania się choroby. Podczas epidemii na ospę zaszczepiono 98% mieszkańców miasta.
Na ulicach pojawiał się plakaty z napisami „Witamy się i żegnamy bez podawania rąk”, bez aktualnego świadectwa szczepienia można było narazić się na kłopoty. Klamki w budynkach użyteczności publicznej owijano bandażami nasączonymi środkami dezynfekcyjnymi. Karano również osoby, które odmówiły leczenia – groziło im aż do 15 lat pozbawienia wolności.
Powstały także specjalne izolatoria, na terenie których obowiązywały rygorystyczne przepisy. Prowadzono również powszechną dezynfekcję – punkty dezynfekcyjne znajdowały się w izolatoriach na Psim Polu i Praczach, a także w szpitalu w Szczodrem.
Łącznie zachorowało 99 osób, z czego większość to pracownicy służby zdrowia. 7 z nich zmarło, w tym 4 z nich to lekarze i pielęgniarki. Najmłodsza ofiara miała 5 miesięcy, z kolei najstarsza 83 lata.